Podczas Silesia Marathon 2025 po raz kolejny odbyła się akcja „Więcej niż Bieg” – wyjątkowa inicjatywa, w której osoby pełnosprawne i niepełnosprawne wspólnie pokonują trasę Silesia Półmaratonu. To bieg, w którym nie liczy się czas, lecz budowanie wspólnoty, wzajemne wsparcie i sportowe emocje. Zapraszamy do lektury relacji przygotowanej przez uczestników tego niezwykłego projektu.
Więcej niż Bieg – kiedy sport spotyka człowieka
Na trasie Silesia Półmaratonu słychać doping, brawa i nerwowe odliczanie sekund. Kilka tysięcy biegaczy patrzy na zegarki, walczą o tempo i o rekordy. Jednak jest wśród nich grupa, dla której czas nie ma znaczenia, osobiste rekordy schodzą na drugi plan, a celem nie jest wynik.

To uczestnicy akcji „Więcej niż Bieg” – inicjatywy, która od 2019 roku sprawia, że osoby z niepełnosprawnościami mogą przeżyć start, trasę i finisz półmaratonu. Z tą różnicą, że biegną dzięki komuś, kto zdecydował się „pożyczyć im nogi” i umożliwił przeżycie czegoś, co dla wielu jest niespełnionym marzeniem.
Tegoroczna edycja – najwięcej uczestników, najwięcej emocji
W 2025 roku na starcie pojawiła się największa do tej pory, prawie 50 osobowa grupa. Do akcji mógł zapisać się każdy, a przygotowania trwały cały rok. Niektórzy dowiedzieli się o wydarzeniu dzięki social mediom Silesia Marathon, innych namówili znajomi. Niejednokrotnie Jakub Krupa – pomysłodawca akcji – zapraszał spotkane na ulicy osoby niepełnosprawne. Tak było np. z Olhą, pochodzącą z Ukrainy dziewczyną, którą zauważył w drodze do pracy. W ten sposób powstała grupa, która już na starcie wzbudzała emocje wśród setek biegaczy zebranych pod Superauto.pl Stadionem Śląskim.

Już od pierwszych metrów wspólnego biegu było widać, jak jest niezwykły. Muzyka płynąca z głośnika, aplauz kibiców, mnóstwo przybitych piątek. Od samego początku czuliśmy wsparcie i widzieliśmy radość osób na wózkach.
Biegliśmy w parach, a odpowiednie, spokojne tempo dyktowali Jacek i Marcin, wprawieni maratończycy, którzy już wiedzą o co w tej akcji chodzi. Były postoje na punktach odżywczych, było śpiewanie piosenek i noszenie Meli, naszej Księżniczki, która co kilkadziesiąt minut musiała „wstać” z wózka. Marcin, jej opiekun na trasie, spokojnie brał dziewczynkę na ręce, a inni w tym czasie pomagali z wózkiem.

Między 15. a 18. km widać było zmęczenie, wbiegaliśmy na długi podbieg, „ukochaną” Siemianowicką. Jednak ktoś podbiegł, pomógł, ktoś kogoś wymienił, dał odpocząć innemu biegaczowi. Liczył się zespół.
Po wbiegnięciu do Parku Śląskiego na twarzach wszystkich zaczęła malować się radość – to już końcówka, ostatnie kilometry. Dołączyli do nas znajomi, rodzice. To, co jeszcze niedawno było tylko marzeniem, za chwilę miało się naprawdę wydarzyć.
Dobiegł do nas głos spikera z „Kotła Czarownic”, dobiegł doping kibiców zgromadzonych na trybunach, wyłonił się tunel prowadzący na bieżnię Superauto.pl Stadionu Śląskiego. Z głośników popłynęła melodia „Ody do radości” w trochę innej, bardziej wyskokowej aranżacji. Jest radość, są łzy szczęścia. Nie było sprintu do mety, ale powolny trucht, aby delektować się każdą sekundą tej wspaniałej chwili. Na koniec szpaler dla Bartosza, Piotra i Weroniki, którzy pomimo swojej choroby, są w stanie przejść z pomocą innych choć kilka kroków! Za nimi każdy kolejno, przy gromkich brawach, przekroczył linię mety! Dokonaliśmy tego, razem, ramię w ramię jako jedna wielka drużyna. Nie bacząc na przeciwności i trudy.

Dlaczego to ważne?
Nie każdy ma możliwość biec, ale każdy ma prawo czuć się częścią biegu. Tu nikt nie pyta „które miejsce zajęliście?”. Tu liczy się wspólna droga i emocje, bo ta akcja przypomina, że sport jest dla ludzi – wszystkich.
Jeśli chcesz przeżyć coś, co wykracza poza medal i strefę finiszera, możesz dołączyć. Nie trzeba rekordu życiowego. Trzeba otwartego serca i gotowości, by pobiec dla kogoś.

Jak mówi Jakub: Tych emocji nie da się opisać, nie da się ich poczuć będąc widzem, ale możesz stać się ich częścią – startując, biegnąc i finiszując razem z nami.

Więcej niż Bieg
Tu nie biegniesz po wynik.
Tu biegniesz po sens.